wtorek, 23 października 2012

normalność

idę ulicą Lipową, nie pachnie już jak latem, dokupić sobie tego i owego.

Pani w trafice doradza bletki, zwane też bibułkami, i urocze filterki slim

- wszyscy palą w bibułkach, tak jest wygodniej, bardziej elegancko niż w gilzach. wszyscy.

idę ulicą Żeromskiego, po drodze złote krasnale, do znajomych.

Gospodarz patrzy na mnie z politowaniem, sięga po pudło z gilzami, wyciąga jej do mnie gościnnym, sarmackim gestem.

- zapal jak wszyscy, w gilzie. W gilzach wszyscy palą, Jak ludzie.


2 komentarze:

  1. czyli racja jest jak dupa, każdy ma swoją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie:) A ja nie palę..jeden problem z głowy mniej

    OdpowiedzUsuń